Villa la Fleur |
Villa la Fleur z ekspozycjami dzieł Tamary Łempickiej, Maurycego Kislinga i innych polskich przedstawicieli École de Paris jest chyba jednym z najważniejszych miejsc w Konstancinie-Jeziornie wartych odwiedzenia. Podczas oglądania ekspozycji słyszałem rozmowy w języku niemieckim, angielskim, francuskim, hiszpańskim i ukraińskim.
Zakamarki la Fleur |
Mojżesza (oficjalnie Maurycego lub Moïsego) Kislinga, krakowskiego Żyda urodzonego na Kazimierzu, syna krawca, talent malarski odkryto w Szkole Realnej (dzisiaj VII Liceum Ogólnokształcące). Nauczyciel rysunku okazał się na tyle kompetentny, że jego wskazówki utorowały Kislingowi drogę do ASP w Krakowie. Tam trafił do pracowni malarstwa profesora Józefa Pankiewicza, który de facto pokierował jego karierą i – co ważniejsze – utwierdził w poczuciu niezależności artystycznej.
Dzięki Pankiewiczowi, wyznawcy nowatorskiej paryskiej szkoły malarskiej, Kisling, aczkolwiek będący pod wpływem kubistów francuskich, nie uległ ich ideom i nie poprzestał na powielaniu ich stylu. Postawił się samemu Pablo Picassowi podczas jednej z malarskich sesji.
Wspominał, że Pablo zatrzymał się przed jego obrazem i zasugerował sposób namalowania domu w stylu kubistycznym mówiąc:
- Te okna będą znacznie ciekawsze, jeśli umieści się je wyżej niż dach. (…) Dom nie jest twój, możesz postawić okna, gdzie chcesz.
Kisling odparł:
- Owszem, ten dom nie jest mój. Ale ten, który namaluję, jest mój i okna wstawię tam, gdzie ich miejsce.
Po latach wspominał:
„Krajobrazy Prowansji potrafią okazywać swoją dramaturgię, a dla mnie Cezanne jest malarskim tragikiem. Gdy w 1910 roku przyjechałem do Paryża, bardzo chciałem malować jak Cézanne, aby to osiągnąć, używałem tylko brązów, szarości i czerni. Następnie zwróciłem się w stronę Picassa i Deraina, którzy wówczas malowali smutne i monochromatyczne martwe natury. Szybko jednak zdałem sobie sprawę że muszę wybrać między malarstwem wyobraźni a ekspresją natury. (…) Gdy zrozumiałem, jak o wiele trudniej jest przetłumaczyć życie na język malarski, zacząłem szukać własnych środków wyrazu. Zdałem sobie sprawę, że z punktu widzenia obrazu stosowane przeze mnie metody były marne. Bo lubię bogatą paletę. Pociąga mnie jasność i koloryt natury.”
Za pomocą kontrastowej żywej kolorystyki i momentami ostrego rysunku Kisling wypracował własny niepowtarzalny styl oparty na eksponowaniu:
- w pejzażach kluczowych elementów krajobrazu;
- w portretach cech i chwilowych emocji utrwalonych w wyrazie oczu, subtelnych kształtach twarzy.
Coś w stylu holenderskim |
Alice Prin – Kiki z Montparnasse’u |
W jego obrazach tło służy wyeksponowaniu najważniejszych szczegółów malarskich. Owszem, w jego obrazach pełno elementów geometrycznych, ale nie są to czyste eksperymentalne figury planimetryczne. Owe elementy wzajemnie się przenikają i dopełniają, budując nastrój i zamierzone wrażenie.
Wyrazistość obrazów Kislinga wspomaga profesjonalna aranżacja oświetleniowa. W niej te obrazy oddychają.
To malarstwo odpowiada mojej wrażliwości. O każdym z nich mógłbym powiedzieć:
- C'est bien fait.
Ja również lubię fotografować krajobraz w świetle wschodzącego słońca,
które ożywia paletę kolorów, a jeśli ich brak, na przykład zimą, uwydatnia
kontury i kontrasty szczegółów pejzażu.
Lubię też niedomówienia w entourage’ou mgły, która z kolei ożywia wyobraźnię…
To nie Kislinga, to moje... reportażowe zrobione pod wpływem impulsu chwili... |
A to coś z wnętrza i otoczenia Villa le Fleur:
Twarz według Pablo Gargallo |
Trawestacja twarzy Pablo Gargallo w naturze... |
Schody, schody, schody... |
Schody, schody, schody... |
Psy na spacerze w parku zdrojowym |
Źródła:
1.
https://niezlasztuka.net/o-sztuce/kisling-serce-montparnasseu/