Bieliki |
Przeczytałem kolejną książkę Petera Wohllebena Nieznane więzi natury. Tym razem
zaskoczenie lekturą było mniejsze niż poprzednio. Może dlatego, że będąc fanem National Geographic science z wieloma
omawianymi w książce sprawami zetknąłem się wcześniej.
Na przykład z wpływem wilków
reintrodukowanych w parku narodowym Yellostowne na odrodzenie się tamtejszej
przyrody zdewastowanej przez nadmiar jeleni. Czy wpływem zerwanego cyklu
pokarmowego niedźwiedzi na kondycję kanadyjskich i amerykańskich lasów
deszczowych nad Pacyfikiem w miejscach, gdzie na rzekach pobudowano
hydroelektrownie przecinające szlaki wędrówek łososi pacyficznych.
Drzewiec wiślanego łęgu |
Niedźwiedzie
uzależnione od łososi przestały nawozić lasy połososiowymi odchodami bogatymi w
azot z negatywnym skutkiem dla ekosystemu. Nie przypadkiem więc na wielu
terytoriach Indian zaczęto burzyć przestarzałe elektrownie i przywracać stare
łososiowe szlaki na tarliska w potokach. Zresztą system zależności lasów deszczowych
od łososi jest o wiele większy. Lasy, oddając żyzne namuły przybrzeżnym wodom
Pacyfiku wspomagają wiosenne cykle rozmnażania się planktonu, za którym
podążają śledzie, łososie, wieloryby, foki, lwy morskie,… cały morski świat.
Wohlebben zwraca szczególną uwagę na wpływ ciężkich
maszyn do zrywki drewna stosowanych w lasach gospodarczych. Stare lasy rosną na
glebach o miąższości dwóch, trzech metrów. Które swoją przepuszczalną i
przewietrzaną strukturę zawdzięczają wieloletniej i wielopokoleniowej pracy setek gatunków owadów, grzybów, mikrbów, drobnych ssaków uczestniczących w przetwarzaniu opadłych liści,
igliwia, martwego drewna, w drążeniu kanałów napowietrzających, wszystkiego
tego, co służy odzyskiwaniu związków chemicznych – cegiełek wykorzystywanych
przez drzewa i pozostałe rośliny do wzrostu, rozmnażania się, utrzymywania
całego bogactwa więzi z mikoryzą i sąsiadami. Około jedną trzecią swoich
zasobów energetycznych drzewa oddają symbiotycznym organizmom, jedną trzecią
zużywają na przeżycie i obronę przed zagrożeniami, jedną trzecią na własny
wzrost.
Kolejny drzewiec nad Wisłą |
Po każdym przejeździe ciężkich maszyn następuje nieodwracalne
zniszczenie górnej warstwy gleby. Z opłakanym skutkiem dla następnego
nasadzonego pokolenia drzew. To że sztucznie introdukowane sadzonki rosną
szybko, nie jest dowodem, że ich drewno będzie wyższej jakości, niż drzew
rosnących w naturalnych siedliskach. Wystarczy lada trąba powietrzna, by takie
lasy waliły się jak zboże podczas gradobicia. Świadczy to niedostatku systemów
korzeniowych lub o słabości struktury samych pni.
Lasy naturalne są odporne na huragany.
Doświadczyłem tego podczas ataku białego szkwału na Jeziorze Mokrym na szlaku
Krutyni pod koniec lat siedemdziesiątych ubiegłego stulecia. Rezerwatowy las na
nadjeziornej skarpie tylko otrząsnął się po przejściu wściekłego uderzenia, które
wywracało wszystko, co na wodzie, podczas gdy stare lasy gospodarcze w
sąsiedztwie pokładły się pokotem.
Jest jeszcze jeden opłakany skutek używania
ciężkiego sprzętu do zrywki drewna – zmniejszające się zasoby wody gruntowej.
Zgnieciona gleba staje się po prostu nieprzepuszczalna. Woda miast wsiąkać
spływa po wierzchu do najbliższych strumieni, a te wskutek gwałtownych wezbrań
potęgują erozję. Siłę wezbranej wody najłatwiej oglądać na wezbranych
uregulowanych potokach górskich. Nic się jej nie oprze. Nawet stalowe
konstrukcje mostów na betonowych filarach.
Zając esteta |
Każda regulacja stosunków wodnych w lesie za pomocą
maszyn melioracyjnych powoduje obniżenie odporności lasu na gradacje tak
zwanych szkodliwych owadów. Napisałem tak zwanych, bo przypisywanie owadom
jakiejkolwiek szkodliwości czy pożyteczności ma wyłącznie podtekst
antropocentryczny. Korniki drukarze, sosnówki choinówki czy inne zdolne do
masowego występowania owady atakują wyłącznie leśne monokultury. Które powinno się
nazywać plantacjami tarcicy a nie lasami gospodarczymi.
Wiślana sarna |
Brodziec piskliwy |
Amerykanie, hodując sekwoje dla tartaków, już dawno
nie stosują naturalnych nasadzeń. Każda połać przemysłowego lasu jest
traktowana roundupem. Drzewa, które w normalnych warunkach potrafią żyć kilka
tysięcy lat, osiągając wysokość stu metrów, są wycinane w wieku 50 lat. Nie ma
mowy o wykształceniu się na tych plantacjach cech lasu. Lada pożar jest w
stanie natychmiast zniweczyć i ten krótkotrwały wysiłek hodowców tarcicy. W
Kolorado ocenia się, że naturalnego lasu sekwojowego zostało niecałe dwa
tysiące kilometrów kwadratowych.
Czy będziemy mieli jeszcze szansę na takie spotkania? |
Gdyby nie pierwotne lasy (laurisiva) na Maderze, których historia trwa od setek tysięcy lat,
mieszkańcy wyspy nie korzystaliby z bogatych zasobów naturalnych wody pitnej
rozprowadzanej systemem levad,
kanałów nawadniających o łącznej długości dwóch tysięcy kilometrów. Tam się nie
płaci za wodę, tylko za utrzymanie drożności samego systemu nawadniania.
Mówią, że zwierzęta nie mają empatii |
Tymczasem w Polsce lasy w coraz większym stopniu są
dostosowywane do tak zwanych potrzeb gospodarki leśnej, w której powszechnie
stosuje się maszynowy zrąb zupełny dewastujący podszyt, wypracowaną przez lata naturalną
glebę i podglebie, niwecząc stosunki wodne, zubażając gatunkową różnorodność lasu.
Co więcej leśnicy uzurpują sobie prawa do wkraczania na tereny rezerwatów i
parków narodowych pod pretekstem zwalczania gradacji szkodliwych owadów a
myśliwi w celu zaspokajania rzekomych regulacyjnych potrzeb łowieckich. W
perspektywie najbliższego pokolenia taka ingerencja w materię polskich lasów
przyniesie nieobliczalne skutki. Ostatni orkan pokazał, co potrafi zrobić
plantacjom tarcicy na Kaszubach. Nie przypadkiem Ikea tak chętnie przenosi
produkcję mebli do Polski, chociaż w rodzimej Skandynawii lasów pod dostatkiem.
Szwedzi, Norwegowie, Finowie już dawno zaczęli wyłączać ogromne kompleksy leśne
z działalności gospodarczej. Podczas gdy w Polsce hołduje się modelowi
amerykańskiemu, zapominając, że nasze zasoby są bardzo, bardzo ograniczone.
Czy jesteśmy w stanie tolerować obecność innych gatunków w swoim otoczeniu? |
Las poddany leśnemu i myśliwskiemu lobby bez
przysługującej nam obywatelskiej kontroli społecznej stał się po prostu chory i
przepełniony zwierzętami. Już nawet nie pełni właściwej sobie funkcji retencji
wody pitnej.
Czy jesteśmy zdolni do takiego zbliżenia z naturą? |
Zakończę recenzję słowami Petera Wohllebena: ”Całkiem bliskie i bezpośrednio dostrzegalne
są efekty ewolucji człowieka w ciągu ostatnich stu tysięcy lat. Jeżeli macie
jasną skórę, a do tego jeszcze niebieskie oczy, to każdego ranka wymarły
gatunek przesyła wam z lustra ostatnie pozdrowienia.”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz